NFL
5 czerwca wieczorem na telefon żony Józefa Bałdygi zadzwonił ktoś z nieznanego numeru. W tle było słychać płacz Eweliny, która prosiła, by rodzina zrobiła wszystko, by jej nie zabili. Porywacze rozłączyli się, a później Józef otrzymał wiadomość SMS: “Zbieraj, żebyś miał 500 tys. euro. Jak zbierzesz, wyślij sms-a na ten numer i załatwimy sprawę. Jak zrobisz to, jak mówisz, i policji nie będzie, to masz moje słowo, że jak najszybciej będzie w domku. Nikt jej nie dotknął palcem, nie jesteśmy gwałcicielami”. Więcej w komentarzu
W 2005 r. doszło do porwania córki milionera Józefa Bałdygi, Eweliny. Kobieta do dziś się nie odnalazła, a z jej rodziną i bliskimi kontaktowali się porywacze, żądając okupu. W 2022 r. skazano dwóch mężczyzn za uprowadzenie i przetrzymywanie kobiety
W 2005 r. do mediów dotarła wiadomość o zaginięciu Eweliny Bałdygi, córki Józefa Bałdygi, właściciela zakładów mięsnych JBB Bałdyga. Kobietę porwano spod uczelni na Mokotowie w Warszawie. Sprawa do dziś pozostaje nierozwiązana, a kobiety nie odnaleziono.
Kilka dni później zaniepokojona rodzina Eweliny czekała na jakiś przełom w poszukiwaniach. 5 czerwca wieczorem na telefon żony Józefa Bałdygi zadzwonił ktoś z nieznanego numeru. W tle było słychać płacz Eweliny, która prosiła, by rodzina zrobiła wszystko, by jej nie zabili. Porywacze rozłączyli się, a później Józef otrzymał wiadomość SMS.
Zbieraj, żebyś miał 500 tys. euro. Jak zbierzesz, wyślij sms-a na ten numer i załatwimy sprawę. Jak zrobisz to, jak mówisz, i policji nie będzie, to masz moje słowo, że jak najszybciej będzie w domku. Nikt jej nie dotknął palcem, nie jesteśmy gwałcicielami.
Kilka dni później zaniepokojona rodzina Eweliny czekała na jakiś przełom w poszukiwaniach. 5 czerwca wieczorem na telefon żony Józefa Bałdygi zadzwonił ktoś z nieznanego numeru. W tle było słychać płacz Eweliny, która prosiła, by rodzina zrobiła wszystko, by jej nie zabili. Porywacze rozłączyli się, a później Józef otrzymał wiadomość SMS.
Zbieraj, żebyś miał 500 tys. euro. Jak zbierzesz, wyślij sms-a na ten numer i załatwimy sprawę. Jak zrobisz to, jak mówisz, i policji nie będzie, to masz moje słowo, że jak najszybciej będzie w domku. Nikt jej nie dotknął palcem, nie jesteśmy gwałcicielami.
Porywacze zadzwonili też do partnera 21-latki, Łukasza. On również usłyszał głos Eweliny proszący, by zrobić to, czego wymagają porywacze. Józef Bałdyga zebrał pieniądze i wraz z Łukaszem próbował przekazać zebraną kwotę. Zwodzono ich przez wiele godzin, aż wreszcie porywacze zmienili zdanie i do przekazania pieniędzy nie doszło. Podejrzewali, że policja wie o spotkaniu. Zażądali podwojenia okupu pod groźbą wykorzystania Eweliny.
Jakiś czas później porywacze skierowali rodzinę Eweliny w miejsce, gdzie znaleźli torbę z jej obciętymi włosami. 28 czerwca 2005 r. skontaktowali się z partnerem kobiety i ponownie nakazali mu przekazać okup. Tym razem się udało i Łukasz oddał pieniądze zamaskowanemu mężczyźnie. Rodzina ponownie otrzymała informację, by jeszcze raz przekazać kolejny okup, jednak nie było już możliwości zebrania większej ilości pieniędzy. Wtedy kontakt z porywaczami urwał się na zawsze. Zarzuty postawiono dwóm mężczyznom — Grzegorzowi K. i Tomaszowi R. Oskarżono ich o współudział w pozbawieniu wolności, uprowadzeniu i przetrzymywaniu jako zakładnika Eweliny Bałdygi. Proces trwał od stycznia 2017 r. do września 2022 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał mężczyzn za winnych uprowadzenia i przetrzymywania kobiety, a także doprowadzenia rodziny Eweliny do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 567,5 tys. euro. Obaj zostali skazani na 15 lat pozbawienia wolności i grzywny. Wyrok jest nieprawomocny. Eweliny do dziś nie odnaleziono, jednak nie została uznana za osobę zmarłą.
