Connect with us

NEWS

Gniew internautów został skierowany pod zły adres. Wszystko przez… myślnik ➡

Published

on

Gniew internautów został skierowany pod zły adres. Wszystko przez… myślnik ➡

Roman Szkaradek, budowlaniec ze Zgorzelca, w programie “Reporterzy” emitowanym na antenie TVP opowiedział o piekle, jakie spotkało go pod koniec sierpnia, gdy po meczu Kamila Majchrzaka w wielkoszlemowym US Open rozpętała się tzw. afera z czapką. Życie cenionego przedsiębiorcy z dnia na dzień stało się koszmarem, a on, jego rodzina i prowadzona przez niego firma stali się celem dla hejterów z całego świata. Niesłusznie, bo wina wcale nie leżała po jego stronie, a gniew internautów został skierowany pod zły adres.

Przypomnijmy, że sceny po meczu Kamila Majchrzaka w drugiej rundzie US Open 2025 w ekspresowym tempie obiegły cały świat. Polak pokonał Karena Chaczanowa 2:6, 6:7, 6:4, 7:5, 7:6, a po meczu rozdawał fanom autografy, co uwieczniły kamery telewizyjne. W pewnym momencie ściągnął swoją czapkę i chciał ją wręczyć dziecku stojącemu w pierwszym rzędzie.

Ta jednak do chłopca nie dotarła, bo wyrwał ją znajdujący się obok mężczyzna. Po chwili schował gadżet do torby swojej partnerki i nie reagował na protesty młodego kibica. Za sprawą śledztwa internautów z całego świata okazało się, że wspominanym mężczyzną jest polski przedsiębiorca Piotr Szczerek, właściciel firmy budowlanej.

Wściekłość internautów szybko wymknęła się spod kontroli. Użytkownicy masowo ruszyli na profil firmy należącej do Szczerka, ale rykoszetem oberwało także przedsiębiorstwo Romana Szkaradka ze Zgorzelca. A to dlatego, że jego firma ma niemal identyczną nazwę, różni się od tej właściwej jedynie… myślnikiem.

W rozmowie z programem “Reporterzy” w TVP Szkaradek opowiedział, jak pomyłka uderzyła w jego działalność. Jak się okazuje przeżył horror. — Oglądałem ten mecz. Gdy się zakończył, to poszedłem spać. Wstaję rano, chwytam za telefon i widzę jakąś wiadomość na messengerze. Odczytuję po angielsku: “oddaj złodzieju czapkę” — opowiada Szkaradek.

To było straszne, naprawdę. Oprócz tego “oddaj złodzieju czapkę” było też “niech twoja rodzina zginie”, “twoje dzieci spalą się w piekle” — dodaje pracująca w zgorzeleckiej firmie Dorota Wróblewska i przypomina, że przez pierwsze dni po nowojorskiej aferze służbowy telefon dzwonił co kilka sekund, a jej szef był w złym stanie psychicznym. — Widać było po nim, że zamknął się w sobie. Przez tydzień był niedostępny — podkreśla.

Od 13 lat jestem na własnej działalności, z której jestem dumny. Takie drastyczne komentarze, grożące śmiercią… Za taki czyn kogoś pozbawić życia, spalić majątek, czy zniszczyć, czy zdewastować, to nie wiem, co ten człowiek ma w głowie. Ja wiedziałem, że to nie ja, ale to było pod moim kontem — zaznacza Szkaradek.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 UKpride24